Gracz wybiera kostium


Udawanie swojego bohatera i podejmowanie decyzji na podstawie wczuwania się w jego osobowość jest jedną z charakterystycznych cech RPG, niezależnie od wyjątków i gustów osobistych. Na temat odgrywania, czy "wczucia się" w postać założono setki wątków i postów, chyba nawet więcej, niż odwiecznemu problemowi miłośników zabaw fabularnych, jakim jest realistyczne odwzorowanie odnoszonych ran w boju, klasyfikacja pancerzy i broni ;)

Popularne RPG mają element odgrywania. Niezależnie jaki system weźmiemy, jest w nim miejsce na odgrywanie. I większość naszych sesji polega w mniejszym lub większym stopniu na odgrywaniu. To nieodzowny składnik, jeden z rudymentów gier fabularnych. Zatem kto siada do RPG mniej lub bardziej oczekuje odgrywania. To ważne stwierdzenie, bo na nim opiera się dalsza analiza.

Gdy gracz siada do nowego systemu, poza przejrzeniem obrazków nie wie o nim nic. Kompletnie nic. Świat stanowi dla niego wielką niewiadomą, jeszcze większą mechanika. Same białe plamy. Wszystko jest obce, Mistrz Gry próbuje coś wyjaśnić, ale mało kto to spamięta. Lecz mamy bastion, koło ratunkowe, Tradycję, do której zawsze możemy się odnieść. Odgrywanie.

Ile razy złapałem się, że kolega tłumaczył ogólnie jakieś zasady, a wszyscy ochoczo wchodziliśmy w grę, opierając się głównie na odgrywaniu. Wystarczyło dowiedzieć się, że masz się zachowywać jak przeciętny wiking, czy popkulturowy straszny inkwizytor, a reszta była z górki. I zauważyliśmy, że tym, którzy wkładają więcej serca w odgrywanie jest znacznie prościej. Nawet przy zupełnej nieznajomości zasad.

Nie trzeba być aktorem, by udawać. Jako dzieciaki bezustannie bawiliśmy się wcielając w role, Stąd wysilenie się na odgrywanie (nie mówię profesjonalne, ale choćby powiedzieć zdanie ustami swego bohatera) stanowi znacznie mniejszy wysiłek niż zapoznanie się ze światem lub przyswojenie zasad. Osoba, która dobrze się czuje w odgrywaniu postaci - a z uwagi na uwarunkowania kulturowe, takich ludzi jest znacznie więcej niż antyodgrywaczy lub osób, które szybciej przyswajają mechanikę - łatwo znajduje się w każdym RPG. Zabawa z nią zazwyczaj sprawia więcej radochy całej drużynie, bo całość jest bardziej fabularna, sceny są łatwiejsze do wyobrażenia na sposób filmowy. Prościej jest też znaleźć nową osobę do gry, gdy będzie ona świadkiem zabawy z elementami odgrywania, niż obserwatorem gry pozbawionej tego elementu, z naciskiem na mechanikę. Elementy odgrywania zrozumie każdy nieerpegowiec, gdy tymczasem obserwując rozgrywkę bazująca na mechanice, sukces w przekonaniu takiej osoby do RPG znacznie się obniży. Pierwsza sesja z dobrym odgrywaczem zazwyczaj jest znacznie lepsza niż pierwsza sesja z osobą, która stawia na mechanikę. A system podoba nam się na tyle, na ile wynieśliśmy wrażeń z pierwszej sesji.

Lubię odgrywać. Lubię jak na sesji łączymy odgrywanie z mechaniką, jak wyzyskujemy system by pomagał nam odgrywać, a jednocześnie nie kładł nacisku że wszystko zależy tylko od odgrywania lub tylko od mechaniki. Ale prowadząc po raz pierwszy grupie dobrych odgrywaczy (i starych wyjadaczy) zdumiałem się, że nie poświęcili oni nawet jednej minuty na wcześniejsze poznanie systemu, pomimo moich wcześniejszych próśb (a był to Hell on Earth). Bo po co tracić czas na opisy i mechanikę? Skoro dobrze odgrywamy damy rade wszędzie. Zauważyłem, ze podobne podejście rodzi pewne niebezpieczeństwa i umacnia stereotypy (mocno funkcjonujące wśród niektórych moich graczy). Odgrywanie zależy od nas - cała reszta od Mistrza Gry. I w taki banalny sposób, role społeczne i odpowiedzialność zostaje uregulowana stereotypem.

Dobrzy odgrywacze, ci którzy pracują nad oddychaniem przeponą i ciągle starają się mimiką ucha wyrażać zazdrość, często nie czują potrzeby zgłębiania mechaniki, albo traktują ją całkowicie drugorzędnie. Bo gdy siadają do nowego systemu, to parytetem są krótkie informacje pozwalające odgrywać, a o mechanice pamięta zazwyczaj MG. I ciągnąć się może to latami, gdyż graczom po prostu nie chce się zagłębiać w mechanikę. Bo po co? Zamiast nauczyć się mechaniki w jakiś system - przydatny tylko w nim, lepiej poznać nową sztuczkę udawania, która przyda się we wszystkich RPG, w które gramy i w które zagramy w przyszłości. Osoby takie przesiadają się na system, automatycznie przyjmują streszczenie świata, model odgrywania i tyle im trzeba do zabawy. I oceniają system z punktu widzenia, jak dobrze im się na sesji odgrywało postać. A każdy system, który w jakiś sposób ograniczał odgrywanie, był synonimem Szatana.

Odgrywanie to bastion gracza, złota źrenica wolności. Gracze lubią odgrywać i zabieranie im odgrywania w RPG to rzucenie przekleństwa, o nazwie "planszówka". Gracze RPG podświadomie mają wpisaną przewagę dobrej zabawy dzięki zaangażowanemu udawaniu bohatera nad zabawę poprzez znajomość zasad, świata i wykorzystywaniu ich w praktyce. Nie potrzebują i nie pragną do dobrej zabawy dodatkowych reguł i mechaniki, szczegółowo opisanego świata.

Dla przeciętnego gracza podstawowym i głównym narzędziem zasad każdego systemu RPG jest odgrywanie. Gracz wybiera kostium.

Komentarze